niedziela, 14 lipca 2013

2: Don't stop me now.


Cześć i czołem! Szeregowa Magdalena melduje się.

Drugi dzień diety oficjalnie uznaje za udany, co czyni mnie dumną z samej siebie i motywuje do dalszego działania. Chyba nie ma lepszego uczucia niż to, gdy możesz otwarcie przyznać, że jesteś z siebie całkowicie zadowolona, right?

Poranek wprawił mnie od samego początku w wyśmienity humor. Świat znów powrócił do życia (a Zła Królowa została ostatecznie pokonana przez gromadę krasnali). Ledwo otworzyłam oczy, a na moją twarz padł promień słońca. Fuck yeah bitches, ognista kula wyszła zza chmur, wracam do gry!

(Chcę nad morze! Chcę taki widok codziennie! Teraz!)

Dzień zaczęłam od szklanki wody (śmierć sztucznym napojom gazowanym!) i porannego biegu. Dni zaczynane od talerza pełnego jedzenia i picia coli odchodzą w zapomnienie (Panie, zgrzeszyłam). Zaliczyłam dzisiaj 30 minut biegu, czyli o całe 4 minuty dłuższej niż wczoraj. Kondycja powoli wraca, a to cieszy. A wracając do morza, piaszczystej plaży (i drinków z palemką), ile bym dała za to:


Marzenie. Mokry piasek pod stopami, chłodna woda obmywająca twoje kostki, morska bryza rozwiewające twoje włosy (oraz przystojny partner do biegu).

Do innych ćwiczeń powoli... okey, w ślimaczym tempie się mobilizuję. Tęsknię za Mel B. Jednak na razie skupiam się na bieganiu, skakance i powrocie na rower (po ostatnim incydencie z Panem Jeżem moja biedna opona bardzo ucierpiała). I oczywiście drugi dzień wyzwania zaliczony - 55 przysiadów zrobionych.

Najważniejsza część posta - czyli ta skupiająca się na jedzeniu (tak, wyznaję miłość do lodówki). Zjadłam dzisiaj na śniadanie chyba najpyszniejsze placki w całym moim życiu. Z truskawkami. A co najważniejsze, były zdrowe. Czy życie może być lepsze?

 Mniam, mniam. Przepis tutaj.

Zapamiętaj: Nigdy nie pomijaj śniadania! To najważniejszy posiłek, bo dostarcza nam energię na resztę dnia. Śniadanie powinno być zdrowe, pożywne i sycące.

Zbliżając się nieubłaganie do końca, chciałam Wam bardzo podziękować za te wszystkie komentarze, odwiedziny i dodawanie się do obserwujących. To naprawdę dla mnie wiele znaczy. Cieszę się, że nie piszę tylko dla siebie i ktoś to zauważa. Dziękuję.


Na koniec, piosenka dnia:

Do następnej notki. Jak zwykle pod postem chwalcie się, żalcie się i piszcie wszystko, co dusza zapragnie. Życzę Wam wszystkim sukcesów, bo wszyscy na to zasługujemy. Wszyscy zasługujemy na szczęście. Kocham Was.

12 komentarzy:

  1. Gratuluję Ci tego, że zmobilizowałaś się do zrobienie czegoś "dla siebie". Ćwiczenia i zdrowe odżywianie to nie tylko zrzucenie wagi, ale przyjęcie nowego stylu życia, który potrafi nas odmienić. Ja też od tygodnia codziennie walczę o ty, żeby skończyć ze swoimi złymi przyzwyczajeniami i żeby odzyskać starą kondycję.
    Życzę powodzenia :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugi dzień, idzie dobrze! Tak trzymaj. I gratulacje z powodu biegania! Nie poddawaj się :). Te placki bardzo ładnie wyglądają! Sama wypróbuje przepis.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twój blog <3 ile chcesz schudnąć ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej zależy mi na spadku centymetrów niż kilogramów, ale gdzieś około 10-15kg :)

      Usuń
    2. to podobnie do mnie :)

      Usuń
  4. i loooove you , u know . <3 jesteś niesamowita. bardzo Cię podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś niesamowita po prostu- Zajebista!
    Ten blog podtrzymuje na duchu ;*
    Dziękuje♥
    @DarciaMakles

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak bardzo mi pomagasz, dziękuję bez tego bloga bym nie dała rady, naprawdę Ci dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. TAK TRZYMAJ JESTEM Z TOBĄ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy tą piosenkę znasz z filmu ,,THE FIRST TIME"?
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dokładnie! Ten film jest cudowny! <3 (A Dylan grający Dave'a chyba jeszcze bardziej <3)

      Usuń
  9. o tak on jest bardzo przystojny, a cała historia ich miłosci wprost piękna <3

    OdpowiedzUsuń